Pierwszy krok do ćwiczenia kreatywności to rozróżnienie między wiedzą a umiejętnością i przypisanie kreatywności do właściwej kategorii.
Wiedza, to zasób intelektualny, przechowywany w pamięci. Można powiedzieć, że zdobywamy ją w sposób liniowy. Zaczynamy od jakiegoś poziomu, potem konsumujemy różne źródła – czytamy, rozmawiamy, słuchamy, oglądamy. I za każdym razem, kiedy to robimy, nasza wiedza się poszerza (lub pogłębia).
Umiejętność natomiast to zasób bardziej praktyczny. Umiejętności zdobywamy, korzystając z mechanizmu pętli informacji zwrotnej. To znaczy: najpierw próbujemy wykonać daną czynność, a nasz mózg bacznie się temu przygląda. Jeśli popełnimy błąd, następnym razem mózg koryguje sposób wykonania czynności i znów obserwuje, żeby sprawdzić, czy ta zmiana zadziałała. Jeśli nie, mózg dokonuje kolejnej korekty i tak do skutku. Dobrze ilustruje ten proces dostępna w internecie animacja, w której algorytm genetyczny (mówiąc w uproszczeniu, jest to forma sztucznej inteligencji) uczy pewną geometryczną istotkę przeskakiwać przez kulkę. Istotka uczy się od zera – najpierw musi odkryć koncept podskakiwania, a potem dostosować do tej czynności swoje geometryczne ciało i nauczyć się wykonywać ją prawidłowo.
Udaje jej się osiągnąć sukces dopiero w 249 generacji, po wielu tysiącach powtórzeń. A jej postępy wcale nie toczą się liniowo – czasem tuż przed wielkim sukcesem spektakularnie się potyka.
Na szczęście nie każda umiejętność wymaga aż tak rozległego treningu. Zwykle też nie zaczynamy od zera, jak istotka z animacji. Jedno natomiast jest pewne: jeśli chcesz zdobyć jakąś umiejętność, musisz wprawić się w ruch. Nie da się nauczyć jeździć na rowerze, oglądając tutoriale w internecie. Trzeba wsiąść na rower. Nie da się nauczyć gotować, czytając przepisy w gazetach. Trzeba otworzyć lodówkę, wziąć do ręki nóż i deskę do krojenia i zabrać się do działania.
Podobnie jest z kreatywnością, bo kreatywności bliżej jest do umiejętności niż do wiedzy. Nie da się jej rozwinąć, studiując książki o kreatywności. Może strzelam sobie w kolano, ale muszę tu dodać, że nie da się rozwinąć kreatywności, czytając wpisy na blogu.
Żeby rozwinąć się twórczo, trzeba zacząć tworzyć.